Rozdział 21

Maxi

Nie mogę. Nie mogę nic wymyślić na randkę z Naty. Chciałbym wypaść z jak najlepszej strony. Ale jak? Nagle zauważyłem parę które robią piknik. Hmm. Mam pomysł! Romantyczny piknik o Zachodzie Słońca. Tak to jest to. Poszedłem do domu i przygotowałem trochę sałatki i kanapki. Spakowałem je do koszyka. Dorzuciłem jeszcze koc i poszedłem do sklepu. Kupiłem sok pomarańczowy.Wiem że Naty go uwielbia. Po zakupie soku skierowałem się do domu Natalii.
-Hej Naty. Idziemy?
-A gdzie?
-A zobaczysz-odpowiedziałem tajemniczo.
-No powiedz-i dopiero teraz zauważyła koszyk-Piknik!-krzyknęła szczęśliwa
Rzuciła mi się na szyję. Po chwili się oderwała i ruszyliśmy powoli do parku gdzie ma się odbyć nasz piknik o Zachodzie Słońca. Oczywiście tego Naty jeszcze nie wie ;).

Viola

Co ja robię. Przecież ja muszę ich wystawić na próbę. Czy Tomas naprawdę nie kocha? A może tylko udaje. Nie jednak próba musi być.
-Tomas. Ja nie mogę.
-Ale czego?
-Być z Tobą.
-Chodzi o Marco?
-No mniej więcej-odpowiedziałam i odeszłam zostawiając tam zszokowanego lekko Tomasa.

Naty

Maxi przygotował romantyczny piknik. Jak ja go kocham. Usiedliśmy na kocu i zaczęliśmy jeść kanapki, sałatkę popijając sokiem.
-Mmm. Boskie. Sam robiłeś?
-Tak. Nie wierzysz?
-Wierzę. Wierzę.-powiedziałam i pocałowałam czule go w usta.-Kocham Cię najmocniej w świecie.
-Ja też.
Położyłam się na kocu. Po chwili Maxi do mnie dołączył. Leżeliśmy tak karmiąc się nawzajem jedzeniem przygotowanym przez miśka. Około 22:00 Maxi mnie odprowadził do domu. Poszłam na górę i od razu zasnęłam. Wreszcie w moim łóżku.

Francesca

Około 22 Marcuś wyszedł ode mnie a ja poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się i zasnęłam. W nocy obudziły mnie jakieś odgłosy. Otworzyłam oczy. Zaczęłam krzyczeć bo zauważyłam....

Co zauważyła Francesca? (coś śmiesznego)
Co dalej z Viomas?

Liczę że się podoba rozdział. I od razu mówię że w kolejnym będzie dużo Marcesci. I chyba chwilowy ich rozpad. Ale jeszcze nie wiem czy będę miała serce ich rozdzielić ;)
Pozdrawiam