Od razu mówię że w tym one shocie matka Violi żyję.
Ona zwykła 17 latka która za trzy miesiące miała skończyć 18 lat. Miała oboje rodziców , wielu przyjaciół i wśród nich tego jedynego. Tomasa. Podobał jej się od dawna. I to bardzo. Zresztą z wzajemnością jednak nie wiedziała tego.
Za dwa dni miał być 14 lutego-Walentynki. Violetta była smutna bo mimo że to jest święto zakochanych ona spędzi je sama.
On postanowił zrobić ten pierwszy krok który może zależeć od jego przyszłości. Postanowił zaprosić Violette na wspólne spędzenie dnia w Walentynki. Poszedł do niej i zapukał do drzwi.
-Dzień dobry. Jest Violetta?-przywitał się Tomas z Olgą gospodynią domu Castillo
-Jasne. Bo gdzie ma być? Wejdź na górę i.... a zresztą po c ja Ci tłumaczę przeciez wiesz jak wejść-powiedziała i weszła do kuchni
Tomas wszedł na górę i zauważył ją piszącą w pamiętniku i nucącą jakąś melodię.
-Hej. Możemy porozmawiać?-zaczął
Dziewczyna spojrzała na niego swoimi oczami.
-Jasne. A o czym?
-No bo pojutrze są walentynki i ja bym chciał zaprosić kogoś w sensie Ciebie na wspólne spędzenie dnia. Co ty na to?-zapytał z nadzieją w głosie
-No okej. Możemy się umówić.
-No to co o 12:00 przyjdę po Ciebie.
-Mi pasuje-powiedziała i promiennie się uśmiechnęła
On odwzajemnił uśmiech i pocałował dziewczynę w policzek na pożegnanie. Jak wyszedł już układał plan ich spotkania. Najpierw obiad oczywiście romantyczny potem spacer i piknik w jednym , kino i kolacja. Hmmm brzmi nieźle-pomyślał. ak akurat szedł do domu spotkał Marco:
-Marco. Hej mam pytanie jak urządziłeś pierwszą randkę swoją i Francesci?
-A co? Randka się szykuję?
-No cos w tym stylu. No to jak?
-Po pierwsze dużo romantycznych sytuacji ale takich by się nie skapnęła. I nagle wyznanie miłości. Bla bla bla bla. Wiesz o co mi chodzi?
-No mniej więcej. Dzieki-powiedział Tomas-No to pa-dorzucił i odszedł
Tymczasem Violetta siedziała w swoim pokoju i cały czas wyobrażała sobie Walentynki. Walentynki jej i Tomasa. Była szczęśliwa bo w końcu jedno z jej marzenie się spełniło a mianowicie randka z Tomasem.
-Co jesteś kochanie taka szczęsliwa?-zapytała mama Violetty
-Nic takiego.-powiedziała
-Przecież widzę
-Nieważne-powiedziała Violetta i zaczęła dalej pisać w pamiętniku.
Nie chciała nikomu na razie jeszcze mówić by nie speszyć.
Dwa dni później
Violetta już od 8:30 chodziła po domu podekscytowana tym że dzisiaj Walentynki. Co chwila sprawdzała zegarek. O 10:00 poszła sobie przygotować ubranie. Musi wyglądać olśniewająco. To w końcu jej pierwsza randka. On w tym samym czasie przygotował sobie garnitur krawat itd. O 11:30 był gotowy. Wyszedł z domu. Gdy doszedł pod dom Violetty nie zdążył zapukać bo ona już otworzyła drzwi. Wyglądała bosko.
-Wow-wyszeptał
-Coś ci się nie podoba?-zapytała
-Nie. Wyglądasz....... jak anioł-odpowiedział
-Dziękuję-odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
-No to co idziemy?
-Jasne chodź-powiedziała
Ruszyli razem powolnym krokiem w stronę restauracji. Weszli do niej i zamówili obiad. Wybrali miejsce w niby podziemiu. Tam nawet w dzień jest dosyć ciemnawo co nadawało romantycznej atmosfery. Zjedli pyszne naleśniki z serem. Po zjedzeniu wyszli z restauracji i ruszyli na spacer. W pewnym momencie Tomas zauważył że Violi jest zimno. Zdjął kurtkę i nałożył ją na dziewczynę.
-Ale zmarzniesz-powiedziała
-Nie martw się-odpowiedział i objął ją delikatnie ramieniem.
Po długim romantycznym spacerze poszli do kina na komedię romantyczną bo tylko to grali w kinach.
-Nawet nie wiesz jak Cie kocham-wyszeptał
-Coś mówiłeś?-zapytała Violetta
-Nie nic-odpowiedział speszony
-Spoko-odpowiedział
Po filmie ruszyli na kolację. Romantyczną oczywiście.
-Violetta. Muszę Ci coś powiedzieć-zaczął
-Tak?-zapytała zajadając sie pizzą
-Bo ja sie w Tobie za za za zakochałem-wyjąkał
Dziewczyna przełkneła jedzenie i spojrzała na niego swoim boskim wzrokiem a on ja pocałował.
-Zostaniesz moją dziewczyną?
-No jasne-odpowiedziała i przytuliła się do niego.
O 22:00 odprowadził ukochana do domu. Był szczęśliwy zresztą ona też.
Trzy miesiące później
Dzisiaj są urodziny Violetty. Niestety Tomas nie mógł przyjść ale prezent dał jej śliczny naszyjnik który postanowiła założyć na urodziny. Jednak to co jej mama ma jej do przekazania odmieni jej zycie na zawsze.
Co przekaże jej mama?
I skończyłam w tym momencie gdy Viomas będzie musiał się rozstać :( licze że mnie nie udusicie
One shot nawet mi wyszedł. Kolejna część w tym tygodniu, jakoś. Postaram sie jak najszybciej. Liczę że Wam się podoba. Chociaż trochę ;)
Pozdrawiam
Nie ja cię uduszę i to teraz,zaraz,w nocy.....
OdpowiedzUsuńJak możesz;(?Żart:)
Może niech zostanie tylko ta pierwsza część bo w drugiej viomas się rozwali i bum koniec i nie zyli sługo i szczęśliwie ;;;;;((((
Kocham i czekam na część drugą:)
-Przecież wiesz że nie mogłabym cię udusić bo kto by pisał takie cudne opowiadania*.*
Ale jestem materialistką XD
Nie no odbija mi sory ale późno już i mam głupawkę:*
Pozdro//Sonia
zapraszam:http://love-sweet-love-world.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetny <333
OdpowiedzUsuńWaletynki *.*
Viomas <3
czekam na next część ;***
Cudo <3333
OdpowiedzUsuńViomas *.*
Idę czytać drugą część ;***********