Sorry za wielkośc czcionki ale w wordzie pisane. xd
Miał być wczoraj ale jest dzisiaj.
Federico
Gdy tak każdy użalał się
że Viola jest w szpitalu w tym ja do szpitala weszła Ludmiła.
-Ona…. Ona żyje? –zapytała
-Na razie. Ale nie
wiadomo. Może umrzeć-powiedział zapłakany Tomas
-Nie martw się. Wszystko
będzie dobrze.-uspokajałem przyjaciela.
-Łatwo Ci mówić!
–wykrzyczał –Twoja dziewczyna nie leży w szpitalu przyczepiona do jakiś maszyn
i nie ma szans że odejdzie w każdej chwili. Ty nie czujesz tego bólu co
ja-krzyknął zrozpaczony
-Wiem. Ale jak moja
dziewczyna będzie kiedyś w szpitalu to też będę tak się darł-krzyknąłem
-Przepraszam-wyszeptał
-Stary. Nie rozumiesz że i
tak czy siak Violka będzie istniała do końca świata i dłużej-powiedział
Marco-Nieważne czy będzie żyła czy nie. Ona wciąż będzie w twoim sercu i
umyśle-powiedział.
-Mam pytanie. Czy gdyby
Fran, oczywiście nie życzę jej tego, wylądowała w szpitalu to takie
wytłumaczenie że wciąż będzie żyła Ci wystarczy? Zastanów się.-powiedział
Tomas.
-Słuchaj. Ja się
zastanowiłem! Ja bym nie zadręczał się tak jak ty. Ja bym wierzył że ona lada moment
się obudzi. Nie płakałbym bez końca-powiedział Marco
Dalej tej kłótni nie
słuchałem. Byłem wpatrzony w Ludmiłę. Tak. Zakochałem się po uszy. Ale czy ona
czuje to samo?
-Ludmiła? Dobrze się
czujesz? –zapytałem z troską w głosie
-Tak. Po prostu. Nieważne
-Mi możesz powiedzieć
Dziewczyna spojrzała na
mnie a z jej oczu poleciały łzy.
-Nie płacz-uspokajałem
dziewczynę
-Jak mam nie płakać skoro
moja przyjaciółka jest w szpitalu.
-Spokojnie. Ona z tego
wyjdzie-powiedziałem i przytuliłem się do dziewczyny.
Tomas
Dlaczego oni nie mogą
zrozumieć jak mnie to boli. Nie rozumieją jak ja ją kocham. Gdy ona odejdzie to
odejdę razem z nią. Bez niej moje życie nie ma sensu. Gdy tak rozmyślałem z
Sali mojej dziewczyny wyszedł lekarz.
-Doktorze. Czy Violetta
Castillo. Czy ona się obudziła? –zapytałem z nadzieją
-Panienka Castillo. Tak.
Ona się owszem obudziła, co nas zdziwiło, ale ma bardzo słaby organizm.
-A można do niej wejść.
-Jasne ale pojedynczo i
nie na długo-powiedział i poszedł.
Podszedłem do drzwi i
wszedłem do jej pokoju. Leżała na łóżku.
-Violetta? –powiedziałem a
ona skierowała swoje brązowe oczy w moją stronę.
-Tomas? Co się stało? Co
ja tu robię? –zapytała zdezorientowana
-Studio
wybuchło-powiedziałem
-Że co? Ktoś zginął?
–zapytała
-Nie mam takich informacji.
A ja chciałem iść za Ciebie. To ja powinnam być tutaj a nie ty-powiedziałem
-Nie Tomas. Ja weszłam do
studio. Moja wina
-Nie. Mów tak. Ja
powinienem tam być. Dla Ciebie byłem zrobić wszystko. Najgorsze jest to że ja
przeczuwałem iż coś się stanie.-powiedział
-Kochanie. Nie obarczaj
się o to. Co się stało to się nie odstanie-powiedziała
-Cieszę się że jednak
żyjesz-powiedziałem z uśmiechem na ustach
-A ja Ciebie niby nie?
–zapytał podejrzliwie
-No nie wiem nie
wiem-zacząłem się z nią droczyć
-To podejdź
tutaj.-powiedziała a ja spełniłem jej polecenie-Schyl się.
Jak tylko to uczyniłem
Viola wpiła się w moje usta
-Teraz wiesz że Cię
kocham? –zapytała
-No. Chyba
tak-powiedziałem
Francesca
Od kiedy Tomas wszedł do
Sali atmosfera na korytarzu się rozluźniła.
-Fran? A może pójdziemy
już do domu? –zapytał mnie Marco i zaczął masować moje plecy
-Nie. Viola jest w
szpitalu a ty tylko o jednym.-powiedziała zła. –I to na dodatek przed
Mikołajkami-przypomniała.
-E tam. Ważne że żyję.
Możemy iść. Proszę bo jestem dzisiaj jakiś taki… nie wyżyty-powiedział na co ja
się zaśmiałam.
-No to chodź. Ty nie
wyżyty mężczyzną-powiedziałam
-My idziemy-powiedział
uradowany Marco i za nim się obejrzałam znaleźliśmy się w windzie.
Zaczął mnie dotykać. I
wtedy zauważyłam kamerę.
-Marco. Tu jest
kamera-wskazałam na monitoring.
On spojrzał na kamerę.
Uśmiechnął się i zaczął machać ręką.
-Uspokój się.
-Chcę odwrócić jej uwagę.
-Po co?
-Nie wiesz??
-No nie za
bardzo-powiedziałam a drzwi do windy się otworzyły.
-Nieważne.-powiedział i
pociągnął mnie za rękę.
Gdy dobiegaliśmy do jego
mieszkania dostałam SMS-a.
„Ty będziesz następna”
Zaczęłam się zastanawiac
nad tym SMS-em. Ale będę się nad tym martwić później. Nie chce psuć Marco
fantazji.
Narrator
-Ona żyje!!
-Nie to niemożliwe.
Wysadziliśmy studio. Ona nie ma prawa żyć-rozległo się z krzaków.
Nagle podszedł do nich chłopak
-Witaj. Jak tam?
-Na razie dobrze. Wyciągnę
coś od Naty na temat Marco i innych-powiedział
-Dziękuję kotek.
-Dla Ciebie wszystko.-powiedział
i odszedł w stronę z której nadszedł.
Taki se do kitu rozdzialik.
iczę że Wam się podoba
Pozdrawiam
~~Sel
Genialny <333
OdpowiedzUsuńTo ja juz wiem kto jest tymi, no, tymi zuymi xD
Ciekawie, ciekawie ^w^
Fajnie, fajnie xD
bije mi, bije xD
Pozdrawiam, czekam na next i życze weny <3
Faajny rodzial ;)
OdpowiedzUsuńDawaj next i coś więcej o napalonym Marco hahaaha xd
super ;*
OdpowiedzUsuńa ja dalej nie wiem kto się tak nie ładnie bawi xD
dobrze, że Violi nic nie jest ;*
czekam na kolejny ;)
//Nati
Świeetny <3
OdpowiedzUsuńMarco xD
Czekam na next :D
wow ale zaczynam się bac o tych naszych bohaterow skad oni maja ich numery o co chodzi ale ogolnie to super i czekam na next
OdpowiedzUsuńFRANCESCA
boski <3333
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <333333333
OdpowiedzUsuńUff, Viola się na szczęście obudziła!
Całuję ;*****
|Nikita|
Dawno nie pisałaś... ;-;
OdpowiedzUsuń