"Cztery dni później"
Francesca wysiadła na lotnisku razem z małą Isabel. Wzięła małą na ręce i
poszła we wcześniej umówione miejsce z Violettą. Ona jako jedyna wiedziała że
wróciła. Nie.Wiedział też Tomas który został w domu razem z małym Davidem.
-Francesca!-krzyknęła Violetta i podbiegła do przyjaciółki
-Violetta! Wyglądasz super. Zmieniłaś się.
-No ba. To ponad rok rozłąki.-powiedziała i przytuliła Francescę.
Była wreszcie szczęśliwa. Znowu poczuła że może wszystko. Jednak brakowało
jej Marco.
-Fran, A jak tam u Isabel? -zapytała Viola
Francesca ukucnęła i wzięła małą na ręcę.
-A dobrze. Prawda?-zapytała a mała zaczęła dotykać Violę po
twarzy.-Polubiła Cię-skomentowała Fran
Viola się uśmiechnęła się i otworzyła drwi do samochody przy którym były.
-Wchodź. Pojedziesz do mnie a potem coś się wymyśli-powiedziała-Jakby co to
tam jest fotelik Davida to możesz tam posadzić Isabel.
-Dzięki-Francesca się uśmiechnęła i usadowiła małą w foteliku, a sama
usiadła obok.
Przez całą drogę rozmawiały o wszystkim i o niczym. Do domu Violi i Tomasa
dotarli po niecałych 20 minutach. Weszła i od razu od progu przywitał ja Tomas.
-Francesca. Jak ja się stęskniłem!-krzyknął szczęśliwy
Z góry usłyszeli płacz.
-Dobra to ja idę na górę zobaczyć co dzieję się z Davidkiem-powiedział
Tomas i pobiegł na górę.
-Fran mam pytanie. Czy ty byś chciała się spotkać z Marco?-zapytała Viola
-Nie wiem. Z jednej strony tak bo chciałabym mu powiedzieć że mamy córkę i
w ogóle ale z drugiej.... nie mam serca pojawić się w jego życiu, bo on pewnie
ułożył sobie życie z inną.
-No właśnie. Bo Marco wrócił do swojej byłej dziewczyny i za trzy dni biorą
ślub-powiedziała Viola
Francesca prawie się rozpłakała.
-Mam pomysł. Ja teraz zadzwonię do Marco i się z nim umówię byście wreszcie
mogli na serio porozmawiać.
Francesca chciała zaprzeczyć ale Vilu już rozmawiała z Marco przez
telefon.
-Za godzinę mamy spotkanie w tej restauracji w której Marco poprosił Cię o
chodzenie.
-Ale gdzie zostawię Isabel?-próbowała się wykręcić Fran
-Spokojnie Tomas się nią zajmie
-Co ja? Kim mam się zająć?
-Isabel. Bo ona-wskazała na Fran-umówiła się z Marco a ja bedę tam
zaczajona-powiedziała tajemniczym głosem a Tomas i Fran poszli w śmiech.
Obudziła się Isabel. Francesca ją położyła by zasnęła a gdy się to stało
Viola zaciągnęła ją do sypialni. Wyjęła ciuchy swoje i wybrała parę ubrań. Dała
je Fran i kazała jej przymierzyć. Potem lekki makijaż. I była gotowa. Poszła na
spotkanie razem z Vilu. Podeszły pod restaurację. Nagle Viola dostała SMS-a
-Spóźnię się 10 minut więc wejdź do restauracji-przeczytała na głos
Weszły do lokalu i zamówiły stolik.
W tym samym czasie Marco jechał w umówione miejsce. Niestety były korki i
sie spóźni. Gdy w końcu dotarł do restauracji i wszedł odnalazł wzrokiem
Violettę. Rozmawiała z jakąś dziewczyną. Nie znał jej. Podszedł więc przywitał
się z Vilu a potem spojrzał na czarnowłosą.
-Jestem Marco-przedstawił się
-Ja to wiem-powiedziała a on od razu poznał ten aksamitny i delikatny głos.
Chciał cos powiedzieć Violi lecz ta gdzieś zniknęła. Z wrażenia
usiadł.
-Co ty tu robisz?
-Wróciłam.
-Po co? By zniszczyć moje życie? -zapytał
-Nie musze ci coś powiedzieć.
-Słucham.
-Bo ja mam, bo my mamy...
-Nie ja nie mam czasu na gadanie o takich głupotach-powiedział i odszedł
Francesca wstała i powiedziała:
-Mamy dziecko-lecz on nie zwrócił na to uwagi
Violetta która się ukryła podeszła do Fran i ją objęła ramieniem.
-Wiedziałam że to nie wyjdzie-powiedziała Francesca
-Za trzy dni ma ślub i wtedy jeszcze raz spróbujesz-zaproponowała
-Nie warto-powiedziała i odbiegła.
Violetta ruszyła za nią a gdy ją dogoniła była cała zapłakana.
-Nie możesz się poddać. Teraz kiedy masz z nim dziecko a on żeni się z
inną. Nie możesz rozumiesz-powiedziała Violetta
-Łatwo mówić-powiedziała Fran-Wracajmy do domu
-Jasne. Chodź-powiedziała Vilu i ruszyły do domu.
"Trzy dni później"
On wciąż nie był pewny czy na pewno chce wyjść za tą dziewczynę. Kochał ją
ale jak.... siostrę czy przyjaciółkę.
Ona obudziła się ze spuchniętymi oczami. Płakała całą noc.
-Fran wstawaj. Dzisiaj idziesz zawalczyć o Marco. Dzisiaj albo nigdy to
jest Twoja ostatnia szansa-powiedziała Vilu
Dziewczyna z lekkim ociąganiem wstała z łóżka umyła się i ubrała. Zjadła
śniadanie razem z Violą, bo Tomas pojechał przygotować Marco na ślub, mimo że
nie był z tego zadowolony bo już od początku był przeciwny temu związkowi.
Jedyną szczęśliwą osobą była chyba jego prawie żona. Viola dostała SMS-a od
Tomasa.
-Dobra oni już wychodzą z domu. To więc na nas też czas.-powiedziała
-Dobra-odpowiedziała Francesca z lekką niepewnością w głosie
-Nie martw się. Będzie dobrze-pocieszała ją Vilu.
Zostawiły dzieci z opiekunką Davida, wyszły z domu i po 30 minutach byli
pod USC. Zauważyły Marco który właśnie wchodzi do kościoła. Violetta gwizdnęła.
Był to znak ustalony jak dojadą. Tomas złapał za ramię Marco. On
zatrzymał się i spojrzał w pokazaną mu przez przyjaciela stronę. Dziewczyna
spojrzała niepewnie na niego. Czuła radość że w końcu może go zobaczyć. Mimo że
minęły dopiero trzy dni to tęskniła. Podeszła do chłopaka.
-Musimy porozmawiać-zaczęła
-Nie mamy o czym
-Mamy o czym uwierz.
-Pogadamy kiedy indziej bo teraz mam ślub z dziewczyna którą
kocham-powiedział z bólem serca.
-Życzę szczęścia. Jak będziesz chciał wreszcie wysłuchać tego co mam Ci do
powiedzenia wiesz gdzie mnie szukać.-powiedziała zapłakana i odbiegła do
samochodu.
Wsiadła do niego. Była w nim Violetta. Ona nie poszła na ślub bo nie miała
siły patrzeć jak Marco niszczy sobie życie u boku tej dziewczyny. Tomas poszedł
tylko na ślub ale na wesele to już nie pójdzie. Przynajmniej tak obiecał.
-I co powiedziałaś mu?
-Nie. Nawet nie dał mi dojść do słowa.
-A to drań-skomentowała Vilu
-Proszę Cię jedźmy do domu.-poprosiła Fran
-Jasne-i ruszyły samochodem w kierunku mieszkania
W tym samym czasie zaczął się ślub. Najpierw było kazanie itd. itd. Ale jak
tylko urzędnik kazał mu odpowiedzieć na najważniejsze pytanie zawahał się.
Przypomniał sobie każdą chwilę spędzoną z Francescą, jej pocałunki, jej dotyk.
I dopiero teraz sobie uświadomił że nikogo tak bardzo nie pokocha jak jej.
-Nie ja nie mogę. Przepraszam-powiedział i wyszeł z sali.
Za nim wyszedł najpierw Tomas a potem reszta. Usiadł na schodku z głową w
rękach.
-Stary co jest? -zapytał Tomas
-Ja nie mogę. Ja nie chcę.
-Ale czego nie możesz i nie chcesz?
-Nie mogę i nie chce bez niej żyć. Bez Francesci. Wiesz gdzie ona jest?
-Masz szczęście że wiem. Chodź-powiedział Tomas
Wsiedli do samochodu Marco i pojechali pod mieszkanie Tomasa.
-Po co mnie tu przywiozłeś?-zapytał Marco
-Wejdź do mieszkania to zobaczysz-powiedział Tomas a Marco wykonał jego
polecenie.
Gdy otworzył drzwi zauważył ją leżącą na kanapie i oglądającą film.
Podniosła się by zobaczyć kto przyszedł.
-Co? Czego chcesz?
-Ja nie mogę bez Ciebie żyć-zaczął-Jak stałem w Urzędzie przypomniałem
sobie wszystki chwile z tobą spędzone i zrozumiałem że nie ma siły która by
mnie powstrzymała przed odejściem od Any-powiedział podszedł i pocałował Fran
-Tak!-krzyknęli uradowani Tomas i Vilu
-Powiedz mu no o wiesz czym-podpowiedziała Viola
-Marco? Mam pytanie czy byłbyś szczęśliwy że masz dziecko?
-Hmm. Nie. Ale jest jeden wyjątek
-Jaki?
-Chyba że z Tobą.-chciał ja pocałować lecz mała Isabel zaczęła płakać.
-Ja idę po Isabel-powiedziała Fran i poszła na górę.
Po chwili wróciła z małą na rękach i podeszła do chłopaka.
-To jest Twój tatuś-powiedziała do córeczki Francesca
Marco spojrzał na nią a potem na Isabel. Wzruszył się i popłakał. Francesca
dała mu Isabel na ręce a on przytulił ją do siebie. Był szczęśliwy i nie
żałował że się nie ożenił. Pocałował Fran a potem pobawił się z córką.
„Dwa lata później”
Prawie rok temu wzięli ślub i są szczęśliwi. Wychowują małą Isabel a za
niecałe pięć miesięcy na świat przyjdzie ich synek. Nie mają wymyślonego imienia. Na razie. Są po
prostu szczęśliwi.
Miał być wczoraj (niespodzianka) ale niestety nie wypaliło dlatego dodaje teraz.
Trochę długaśny mi wyszedł
albo mi się wydaje XD. To chyba najdłuższy jaki napisałam. Piszcie w komach czy się Wam podoba <3333
Dedykuje ten one Shot wielkiej fance Marcesci
Marcesce Forever.
I mam pytanko. O kim ma być kolejny one Shot???
Genialny<3333
OdpowiedzUsuńMarcesca <3333
Teraz może o Tomasie i Violi ?:)
Właśnie chyba o nich zrobię.
UsuńSuuuuuper!!! Bardzo dziękuję:) Jak ja czytam opowiadanie, to je czuję i właśnie w tym wczułam się we Francescę. Marcesca!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńDziękuje miło mi <3 bardzo <3
UsuńGenialny <333333
OdpowiedzUsuńNastępny one shot? hmmm może Viola i Tomas? <3 ;*
Chyba o nich napiszę <3
UsuńGenialny < 333
OdpowiedzUsuńPłakałam ;(
Następny o Tomettcie ♥
Od razu mówię ze do płaczu nie chciałam doprowadzić. Cieszę się że sie spodobał <3
Usuńcudny <333
OdpowiedzUsuńja prawie płakałam ;p
Marcesca żyje sobie teraz długo i szczęśliwie <3
czekam na next, który ma być o Viomas ;***
Okej i mam juz pomysł na Viomas ;)
Usuńon był genialnu najlepszy one shot jaki czytałam a sporo ich bylo
OdpowiedzUsuń