26.12.2013

Rozdział 30

Francesca

Szczęśliwa przebudziłam się i zauważyłam mojego Marcunia który patrzył się w mój telefon z wielkimi oczami.
-Co sie stało kotku?
-B napisał coś czego nie rozumiem.
-Dawaj ten telefon. A przy okazji jakim prawem go ruszasz?-powiedziałam i przeczytałam wiadomość
"Odwal się od Marco bo pożałujesz tego ty i Twoi bliscy B"
-B?
-No właśnie dlatego się boję-powiedział mój Marco
-Ta. Obejrzał horror-mruknęłam
-Co chcesz od moich horrorów w sensie ich nie oglądania. No nieważne wiesz o co chodzi
-No właśnie nie wiem do końca. Dobra nieważne. Te SMS-y mi się kojarzą z takim horrorem. Że najpierw przychodzą SMS-y później znajomi zaczynają trafiać do szpitala. A później pojawia się ta osoba-mówiłam a Marco był prawie cały pod kołdrą-I nagle... Buuu!-krzyknęłam
-Aaaaaaaaaaaaaaaaa!!!-zaczął się drzeć Marco
Ja parsknęłam śmiechem.
-Z czego się smiejesz?
-Z Ciebie. Darłeś się jak mała dziewczynka
-Nie prawda. Nie jak mała dziewczynka tylko jak dorosła kobieta-powiedział
-Bardzo śmieszne-powiedziałam-Co dzisiaj robimy?
-No chyba najpierw do studio a później coś się wymyśli-powiedział a ja przytaknęłam i wstaliśmy.Ja zrobiłam śniadanie bo Marco plus noże itd. to nie wiem czy by sie dobrze skończyło. Po 20 minutach wyszlismy do studia gdzie już większość osób była.

Ludmiła

Od kiedy poznałam Federico nie mogę go sobie wyrwać z pamięci, a raczej z serca. Zaprząta każdą sekundę moich myśli. Jego uśmiech, włosy oczy. Po prostu chłopak jak marzenie. W każdym calu doskonały. Wstałam o 8:15. W studio miałam być o 9:30 więc miałam sporo czasu. Niewyspana zeszłam na dół zrobiłam śniadanie ubrałam itd. Do studio wyszłam o 9:10 więc spokojnym krokiem doszłam do studio w niecałe 15 minut. Rozejrzałam się i ujrzałam jego. Stał przy tablicy ogłoszeń. Podeszłam do niego i potargałam mu stojące włosy.
-Hej! Tych skarbeńków się nie rusza-powiedział i wskazał na swoje włosy
-Cześć-powiedziałam i zaczęłam się smiać.-Dostałeś się?
-No pewnie. Jak taki boski chłopak jak ja mógł się nie dostać?
-No niby-powiedziałam
-Teraz mam zajęcia ze śpiewu. A ty?
-Też-powiedziałam szczęśliwa
-Idziemy?-zapytał
-Jasne-odpowiedziałam a w drzwiach zauważyłam Marco i Fran którzy wchodzą szczęśliwi.
-Nie martw się. On na Ciebie nie zasługuje-powiedział Fede i mnie przytulił.
Czułam się bezpieczna w jego ramionach. I wtedy poczułam że mogę wszystko.

Viola

Od momentu dostania SMS-a od A zaczynam się bać. Czuję że ktoś mnie śledzi. Że zna każdy mój ruch. Idąc do studia ktoś mnie złapał w pasie a ja zaczęłam krzyczeć. Dopiero po chwili zorientowałam się że to Tomas.
-Kochanie. Spokojnie. To pewnie jakies żarty-powiedział
-Skąd wiesz że wciąż mnie to dręczy?
-A bo widzę to po twoich oczach-powiedział i mnie lekko pocałował
Znowu przerwał nam telefon
"Zdrajczyni. B"
-Znowu ten SMS-powiedziałam a Tomas mnie przytulił.
I wtedy wiedziałam że nie jestem sama.

Narrator

Tuż za Violą i Tomasem w krzakach odbywa się rozmowa dwóch zakapturzonych postaci
-Hmm. Interesujące.
-Co o co chodzi? Nic mi nie mówisz a jesteśmy wspólniczkami
-Dobra. Musimy odbić jej chłopaka
-Tomasa? Łatwo pójdzie. Chodziłam z nim niedawno.
-Można to wykorzystać. Ale mi nie chodzi o niego tylko o tego z czarnych rozczochranych włosach.
-Można go uwieść i później no wiesz. I bedzie twój.
-On na to nie pójdzie. Trzeba użyć bardziej drastycznego sposobu. Masz jeszcze pozwolenie na broń?
-No tak. Co ty zamierzasz zrobić?
-Trzeba będzie powoli spełniać groźby. Idź kup broń jakąś dobrą. Tu masz pieniądze
-Jasne.
Gdy rozmówczyni doszła do sklepu wyjęła pozwolenie na broń i pieniądze. Właściciel nie chciał się zgodzić dlatego pożałował tego bo nie wiedział że jego klient ma przy sobie nóż który po chwili był w niego wbity. Sprawca zabrał broń a raczej kilka na zapas i pobiegł do domu gdzie schował je  tam gdzie nikt ich nie znajdzie.

Nawet mi się podoba ten rozdział. Zaczyna być trochę kryminału.
Liczę że Wam też się spodobał
Pozdrawiam
~~Gabi Tavelli

24.12.2013

Życzenia świąteczne

                      Z okazji zbliżającyh się Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam zdrowia szczęścia pomyślności. Spełnienia marzeń, żeby wena na kolejne rozdziały Wam nigdzie nie uciekła i wszystkiego najlepszego      

Przy okazji chcę podziękować:

          1 Mojej NAZWISKOIMIENNICZCĘ Lenie Tavelli

za każdy motywujący komentarz za miłe rozmowy na GG za to że zgodziłaś sie prowadzić ze mną bloga Za to że jesteś.

                              2 Kaśce

Za wszystko. Za motywujące komentarze które mimo że są krótkie to motywują ;) Za baaaaaaaaaaaaaaardzo długie rozmowy na GG. I za to że po prostu jesteś. ;) 

                            3 Pycii

Za każdy motywujący komentarz. Za wszystko. I za to że między innemu dzięki twojemu blogowi dostałam pewności siebie i założyłam bloga.

                              4 Mio Akanishi

Za każdy motywujący komentarz który sprawiał że wiedziałam iż moje bazgroły się komuś  podobają. ;)      

                               

Dziękuję Wam wszystkim którzy komentowali moje bazgroły. Dzięki Wam wiem że nie warto się bać. Wystarczy trochę odwagi by stworzyć takiego bloga na przykład. Dziękuje Wam. Wiem że mam dla kogo pisać. ;)


              TO DLA WAS TE KOLAŻE DWA. PRZEPRASZAM ŻE TAKIE MAŁE ALE JAKOŚ TAK SIE ZROBIŁO ;(

POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WESOŁYCH ŚWIĄT

~~GABI TAVELLI

 



23.12.2013

Rozdział 29

Viola

Niestety tą chwilę przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Oderwałam się od Tomasa. Wyjęłam telefon i przeczytałam SMS-a który własnie do mnie przyszedł.
"Zerwij z Marco albo tego pożałujesz. A"
Zdziwiłam się bo przecież ja i Marco nie byliśmy razem. Postanowiłam odpisać.
-Kto to?-zapytał mnie Tomas i zaczął zaglądać do mojego telefonu.
-Nie wiem. Jakis dziwny SMS-powiedziałam i dałam mu do przeczytania
-Ale ty z nim w ogóle nie chodziłaś.
-No właśnie-powiedziałam i odpisałam
"Ale ja z nim nie chodziłam."
-To na czym skończyliśmy?-zapytałam
-Mmmm....Chyba na tym-powiedział i znowu mnie pocałował.
Tym razem bardzie namiętnie. I znowu przyszedł do mnie SMS.
"Pożałujesz. Strzeż się A"
-Nie no. Zaczynam sie bać-powiedziałam i pokazałam SMS-a Tomasowi
-Nie martw sie.. To pewnie jakieś żarty-uspokajał mnie Tomas-Może się przejdziemy?
-Jasne-powiedziałam i złapałam go za rękę.

Marco

Po tym jak pomogłem mojej dziewczynie w barze wyszliśmy i ruszyliśmy w kierunku jej domu. Bo w końcu mieliśmy zrobić sobie wieczór filmowy. Usłyszałem dźwięk mojego telefonu który oznaczał że przyszedł do mnie SMS
http://www.youtube.com/watch?v=Gqir_acpNFI
-"Cześć Marco. Jeśli nie zerwiesz z Violettą to pożałujesz. A"-przeczytałem na głos
-Ale ty nie chodzisz ani nie chodziłeś z Violettą-powiedziała Fran
-No właśnie. Eee tam. Pewnie jakieś żarty.-stwierdziłem
Nawet nie zauważyliśmy jak doszliśmy do domu Francesci.
-No to co oglądamy?-zapytała
-Hmm. Ty wybierasz. Tylko proszę Cię nie Komedia Romantyczna-powiedziałem-Ja w tym czasie coś do jedzenia i picia. Okej?
-No dobra-powiedziała i schyliła się przy szafie w której było z 200 filmów.
Ja w tym czasie poszedłem do kuchni i zrobiłem popcorn i Colę wyjąłem z lodówki. Jak wróciłem do pokoju Francesca właśnie wkładała kasetę do jakiegoś tam urządzenia które bym pewnie zepsuł od razu.
-No to co zaczynamy?-zapytałem się kiedy dziewczyna wreszcie wstała i na ekranie pojawił się obraz.
-Jasne-powiedziała i zaczęliśmy oglądać.
Szczerze mówiąc to sie ie spodziewałem tego że Francesca wybierze horror. Na dodatek taki. On jest mega straszny. Co chwila chowałem głowę bo sie bałem w strasznych momentach a Fran co? Ona sobie siedziała i oglądała bez mrugnięcia okiem. Po dwóch godzinach film się skończył a ja byłem blady jak ściana ze strachu.
-Eee tam. Mało straszny film-powiedziała Francesca-Prawda kotku?
-T-t-tak-wyjąkałem-Mało straszny
I dopiero teraz dziewczyna na mnie spojrzała. Po chwili zaczęła się śmiać.
-Z czego się śmiejesz?
-Z Ciebie. Zapomniałam że lepiej nie puszczać horrorów przy kimś kto wychował się na My little pony
-I na Włatcy móch (specjalnie z błędem)
-Tjaa. I ja jestem Twoją dziewczyną-skomentowała
-No cóż. Taki los. Zakochałaś się we mnie ja w Tobie i czego więcej chcieć?
-Może normalnego chłopaka-powiedziała i mnie pocałowała.
Nie puściłem jej. Zacząłem masować jej plecy a ona moją koszulę. Po chwili jakos się oderwała i zabrała mnie na górę. Zrobiliśmy to. Gdy skończyliśmy Fran dostała SMS-a. Dlatego że spała przeczytałem.
To co tam zauważyłem przeraziło mnie.

Co zauważył Marco?
Kto to jest A?

Taki se rozdzialik. Nawet mi się spodobał. Liczę że Wam też.
Pozdrawiam
~~~Gabi Tavelli

Info :*****

1

To więc tak:
Wyniki ankiety
O kim mam pisać najwięcej:

Viomas-18 głosów (40%)
Marcesca-14 głosów (31%)
Fedemiła-8 głosów (17%)
Naxi-14 głosów (31%)

To więc tak. Według Was najwięcej mam pisać o Viomas. Postaram się ale od razu mówię że może wyjść tak że wyjdzie np. więcej Marcesci lub Naxi.
W skrócie nad tym o czym mam pisać. Bo wymyślam w czasie pisania. Dlatego z góry sorry jak wyjdzie inaczej.

2

Postanowiłam że na tym blogu nie będę pisała OS o Viomas bo piszę o nich na blogu
http://w-twych-ramionach-poznalam-milosc.blogspot.com/
Wiem że obiecałam Wam że napiszę jeszcze o Viomas bajkowy ale stwierdziłam że go napisze na blogu z OS i ten Ci którzy go nie czytają zostaną o tym powiadomieni a mianowicie dam na ten temat posta.

3

Teraz chcę napisać jednopartówkę. Czyli krótki OS.
Teraz tylko pozostaje wybrać o kim i co ma być

Viomas
Marcesca
Naxi
Fedemiła
Leonara
Bromi

I temat

Poznanie
Pierwszy raz (jak nie chcecie na czytajcie)
Ślub
Wspólny sylwester/Wigilia

I od razu mówię dlaczego wymieniłam tu Viomas. Jednopartówek raczej nie będę pisała na tamtym blogu dlatego czasem będą tu o nich jednopartówki a OS na blogu wymienionym wyżej.

Zrobię na ten temat ankietę. A jak ją zrobię zacznę pisać rozdział ;)

Pozdrawiam
~~Gabi Tavelli
PS: Sesja zdjęciowa Lodovici według mnie wyszła boooooooooooooooooooooooooooooooosko. Jak ktoś nie widział zapraszam na bloga Pycii Tomas-y-viola.blogspot

20.12.2013

Rozdział 28

Francesca

Już Tomas chciał coś odpowiedzieć gdy do Resto wszedł nie kto inny jak Leon.
-Hej kotku. A wy co tu robicie?-powiedział i zapytał Leon
-Nie mów do mnie kotku to po pierwsze a po drugie oni sobie to stają. Mają prawo.
-Hej Violu. Coś chcecie?-zapytałam gdy podeszłam do ich stolika
-Nie dzięki. Ja właśnie wychodzę. A i Marco nie pomagaj mi już. Podjęłam decyzję-powiedziała Viola zostawiając nas samych
-Jaką decyzję?-zapytał się Leon
-Że nie chcę z Tobą być-powiedziałam ironicznie
-Ale o co chodzi? O jaką pomoc?-zapytał ciekawy Tomas
-No bo Viola prosiła nas żebyśmy jej pomogli podjąć pewną decyzję-powiedział Marco
-No ale od tego ma mnie-powiedział Leon
-No właśnie decyzja  na temat Twój i kogoś jeszcze-powiedziałam
-Ta pewnie na temat idioty Tomasa-skomentował wściekły Leon i wyszedł
-Czyli Viola nie ma chłopaka?-zapytał Tomasa
-No na to wychodzi.-powiedziałam i przytuliłam się do Marco
-Spoko. Ja lecę-powiedział i wyszedł, a ja pocałowałam Marco
-Pomożesz mi? W Resto
-Jasne-odpowiedział i podszedł do lady

Cami

Ja nie daruje ani Maxiemu ani Naty co mi zrobili. Właśnie idę ich sledzić gdy na mnie wpadł jakiś chłopak.
-Przepraszam jestem Louis. Szukam Naty. Wiesz gdzie ją mogę znaleźć?
-Jasne. Właśnie za nimi-w odpowiednim momencie ugryzłam się w język-Są tam-dokończyłam
-Dziękuję.
-Nie ma za co-powiedziałam i dalej ich śledziłam.
Coś ten Louis się przyczepił do Naty. Może oni byli razem? Nieważne wykorzystam go do mojego diabelskiego planu.
-Hej-krzyknęłam
Naty i Maxi byli sobą tak zajęci że tego nie zauważyli. Tylko Louis sie do mnie odwrócił a ja mu pokazałam by do mnie podszedł.
-Mam sprawę-powiedziałam-Chcesz być z Naty?
-No.
-To słuchaj-powiedziałam i zaczęłam opowiadać mu plan.
-Dobra...Eee jak masz na imię?
-A Cami.
-Louis!!!!!!!-usłyszałam krzyk Naty.
-Dobra ja lecę. Jak coś to dzwoń-powiedział i podał mi kartkę ze swoim numerem.

Viola

Wreszcie wybrałam pomiędzy Leonem a Tomasem. Postanowiłam że spróbuję z Tomasem. On jest słodki i w ogóle a Leon jest strasznie natarczywy. Jak mi nie wyjdzie z Tomasem a liczę że wyjdzie będę się zastanawiać nad kolejnymi planami. Na razie będę żyła chwilami które spędzę z Tomasem. Wzięłam telefon do ręki i wykręciłam numer do Tomasa.
-Halo hej Tomas. Musimy poważnie porozmawiać
-Jasne za dziesięć minut w parku?
-Okej. Przy jeziorku.
-Dobra to pa
-Pa-rozłączyłam się i ruszyłam w stronę parku
Po 7 minutach doszłam a po chwili przyszedł Tomas.
-Cześć. Mam pytanie?
-No pytaj-powiedział
-No bo wiesz. Ja nie mam chłopaka. No i
-Chcesz być ze mną?-zapytał
-Tak. Ale jeżeli nie chcesz to....-nie dokończyłam bo jego usta dotknęły moje i zaczęliśmy się całować.
Niestety tą chwilę przerwał nam.....

Kto przerwał im tą chwilę?
Czy Naxi zostanie zniszczone?

Taki se rozdzialik. Nawet mi się podoba. Liczę na szczere opinie
Pozdrawiam
~~Gabi Tavelli


Wiadomość

Ogłaszam że na blogu
http://marcesca-viomas-i-inni.blogspot.com/
pojawił się nowy rozdział
A na tym bloggu rozdział idę pisać ;)
~~Gabi Tavelli

16.12.2013

Nagrody za konkurs

Teraz dostaniecie nagrody za konkurs.

Kolaże z Xabim <3 i Marcescą dla Leny Tavelli-mojej NAZWISKOIMIENNICZKI



I dla Kaśki :***




Liczę że nagrody Wam sie podobają <3
I zapraszam serdecznie na bloga:
Polecam <3
~~Gabi Tavelli










15.12.2013

Rozdział 27

Tomas

Po tym jak wyszedłem ze studia momentalnie wróciłem bo przecież mam zdawać. Dopiero jak zaśpiewałem Entre tu y yo wyszedłęm ze studia. Zauważyłem że Viola patrzy się na mnie co chwila. Poszedłem do jakiegoś baru i zacząłem myśleć. Coś ten Marco z Fran kombinują. Nie pozwolę im skrzywdzić mojej Violi. Co? Mojej Violi. Pfuu. Ona do nikogo nie należy. Spojrzałem na zegarek.
-Cos długo zajęło mi myślenie o tych kombinacjach. Czas iść po Violę-powiedziałem sam do siebie po cichu.
Ruszyłem powolnym krokiem do studio. Za pięć minut kończy zajęcia więc zaczekam na nią w sali instrumentalnej.
-Tomas? Co ty tu robisz?-zapytała mnie Viola kiedy akurat pobrzdąkiwałem na gitarze
-Nie nic. Takie tam. Gram so-powiedziałem zmieszany
-To graj z chcęcią posłucham-powiedziała a ja odłozyłem gitarę i wstałem.
Kiedy przechodziłem obok Violi niechcący strąciłem szklankę. Spadła a szkło rozprysło się na wszystkie strony. Na szczęście udało nam się uciec. Niestety kawałek szkła wbiło się w moją rękę
-Ałć-zawyłem po cichu
-Co sie stało?-zapytała Violetta spoglądając na moją dłoń
-Kawałek szkła mi się wbił w rękę. Ale to nic.
-Pokaż-rozkazała a ja wykonałem jej polecenia
Wyjęła wsuwkę z włosów i wyjęła ten kawałek mi z ręki a potem polała wodą utlenioną którą miała w torebce. Potem zakleiła plastrem.
-No teraz jest dobrze-powiedziała usmiechnięta
-Skąd ty masz te wszystkie rzeczy? Apteczkę nosisz wszędzie ze sobą?
-Nie po prostu tak się nauczyłam-powiedziała i złapała mnie za rękę
-Idziemy?-zapytałem lekko zmieszany
-Jasne-powiedziała i puściła moja dłoń.

Francesca

Po zajęciach Marco czekał na mnie pod Studio. Rozejrzałam się uważnie czy nie ma nigdzie Tomasa ani Violi a jak sie upewniłam że nie ma nikogo pocałowałam szybko i niespodziewanie Marcusia.
-Takie niespodzianki proszę robić mi częściej-powiedział
-Jak Viola wybierze to wtedy.-powiedziałam
-Co robicie?-zapytał nas Leon
-Nic-powiedział Marco-To już nie można się spotkać z koleżanką?-zapytał Marcunio
-No ale ona Ciebie pocałowała
-W policzek-zaczęłam się bronić
-Nieważne. Coś gadaliście o Violi? Moge wiedzieć? Jestem jej chłopakiem
-Po pierwsze byłym po drugie nie powiemy Ci-powiedziałam
-Nie martw się niedługo do siebie wrócimy-powiedział
-Tja na pewno już sobie to wyobrażam-mruknęłam  i odeszłam z Marco w kierunku Resto.
Po 10 minutach doszliśmy i zajęliśmy stolik.
-Siostrzyczko? Pomogłabyś mi w barze?-zapytał sie mnie brat Luca
-Muszę?-zaczęłam marudzić
-NIe ale fajnie by było-powiedział-Może bys coś fajnego dostała na gwiazdkę.
GWIAZDKA! Cholera to juz za cztery tygodnie. Czyli za 4 dni mikołajki.
-Nie no. Znowu oni?-zapytał się Marco
-Ale o co Ci chodzi-i obejrzałam się w stronę pary wchodzącej do Resto
-No znowu musze udawać Violi chłopaka mimo że chcę sobie pogadać z tobą-powiedział lekko smutny.
-Jak przyjdziesz do mnie wieczorem to zrobimy sobie wieczór filmowy-powiedziała-A teraz do roboty.
Podeszliśmy do stolika w sensie Marco a ja poszłam do brata mu pomóc. Musiałam jakoś obserwować tą całą sytuację.
-Znowu? Dlaczego ty cały czas sie do niej podlizujesz?-zapytał Marco
Już Tomas chciał coś odpowiedzieć gdy do Resto wszedł.....

Kto wszedł do Resto?
Co dalej z Marcescą?
Czy Leon odzyska Vilu?

Nawet fajny rozdział mi wyszedł. Liczę że Wam też się spodobał.
Pozdrawiam
~~Gabi Tavelli

Wygrane OS.

Teraz będziecie mogli wy przeczytać OS co zostały przesłane na konkurs. ;)

1 OS Leny Tavelli

One shot Marcesca – Prawdziwie zakochanych nic nie rozdzieli, nawet odległość...
Marco
Szedłem sobie przez ulice Buenos Aires nie patrząc na nic. Cały czas miałem w głowie jedną osobę. Nigdy nie odważyłem się wyznać jej, co czuję... Spędzać z nią czas mogłem codziennie, lecz szczęście nie trwało długo. Ona musiała wyjechać do swojego kraju, a ja zostałem tutaj. Udałem się powolnym krokiem do mojej przyjaciółki Ludmiły i zapukałem do drzwi. Ona otworzyła mi z uśmiechem i wpuściła do domu. Ja natychmiast usiadłem na fotelu. Ludmi poszła zrobić herbatę. Gdy wróciła, zaczęła się rozmowa.
-Co cię gryzie?
-Mnie? Twierdzisz, że mnie coś gryzie?
-Nie udawaj Marco... Chodzisz powolnym krokiem, coraz mniej się uśmiechasz... Mnie nie przechytrzysz. Niech zgadnę, chodzi o Francescę? – ~Czemu dziewczyny muszą się wszystkiego domyślać?~
-No dobra, dobra. Ale nikomu nie mów, bo uduszę!
-Spokojnie, będziesz miał szansę się z nią zobaczyć...
-Naprawdę!? Kiedy!? No mów, mów!
-Weź się uspokój, co? Organizuję imprezę dla wszystkich ze studia w tą sobotę. Chcę się spotkać z wszystkimi po latach...
-Dziękuję! – Odkrzyknąłem i natychmiast pobiegłem do domu. Byłem w siódmym niebie...
Francesca
Od połowy roku mieszkam we Włoszech. Brakuję mi wszystkich przyjaciół, ale najbardziej tego jedynego, który skradł moje serce... Dlatego też bardzo się ucieszyłam, gdy Ludmiła zawiadomiła mnie o imprezie, będzie szansa, żeby go znów zobaczyć. Zaczęłam się pakować. Jeszcze dziś wieczorem miałam polecieć do Buenos Aires, a jutro była impreza. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy oraz strój na imprezę.
*Następnego dnia, dom Violetty*
Zatrzymałam się u Violi, mojej najlepszej przyjaciółki. Wstałam rano z łóżka i ruszyłam się przebrać. Gdy Viola także się oporządziła, ruszyłyśmy do Ludmi, ponieważ miałyśmy jej pomóc w przygotowaniach. Nie obyło się bez uścisków i gorącego powitania. Zręcznie i szybko wszystko przygotowałyśmy, zbliżała się szesnasta. Każda poszła do jednego z pokoi domu Ludmiły i się przebrała. Końcowy efekt był taki:


















Potem rozległ się dzwonek do drzwi. Wszyscy za jednym razem przyszli, wyściskali mnie i rozpoczęła się impreza. Tańczyłyśmy z dziewczynami przez cały czas.
Marco
Gdy ją zobaczyłem, prawie oniemiałem z zachwytu. Bardzo się zmieniła i wyglądała prześlicznie. Lecz cały czas nie miałem odwagi do niej podejść. Później Francesca gdzieś zniknęła, więc wybrałem się na spacer. Spacerowałem po parku i tam ją zobaczyłem. Siedziała i grała, chyba było jej zimno. Podszedłem i okryłem ją moją kamizelką.
-Cześć Fran, co tu robisz?
-Na imprezie było dla mnie trochę za głośno... Poza tym, muszę sobie przemyśleć niektóre sprawy...
- Ja też... I już przemyślałem.. Chciałem ci powiedzieć, że... – Wziąłem ją z ręce – ...chyba się w tobie zakochałem. Zostaniesz moją dziewczyną?
Ona nic nie powiedziała, tylko się uśmiechnęła. Rzuciła mi się na szyję, a ja złączyłem nasze usta w długim pocałunku.
-Tylko jest taki problem, Marco... Ja nie mam gdzie mieszkać, moje stare mieszkanie zostało sprzedane...
-To, może zamieszkasz ze mną? – Powiedziałem, a ona się zgodziła.
Następnie, trzymając się za ręce doszliśmy do domy Ludmiły. Wzięliśmy do reki mikrofony i zaczęliśmy śpiewać. W tej piosence wyrażone były wszystkie nasze uczucia, radość, cierpienie... Od tamtego czasu moje życie się zmieniło, a ja byłem z dziewczyną mojego życia...

OS Veroniki Żerek

One Shot: Bromila "

Ciemnoskóry mężczyzna siedzi w fotelu przed kominkiem w którym wesoło trzaska ogień, a w ręku trzyma szklankę wypełnioną whisky. Siedzi i myśli jak by wyglądało teraz jego życie gdyby 9 miesięcy temu nie wypowiedział tych cholernych słów, których teraz żałuje. Gdy by nie cholerne komplikacje w pracy przez które wrócił do domu w paskudnym chumorze i gdyby potrafił panować nad emocjami, zapewne siedziałby z nią teraz na sofie i przed kominkiem i trzymał ją w swoich ramionach. Tylko nie wie, że kobieta o której tak rozmyśla, to ona, pomimo, że jest daleko w innym państwie też za nim tęskni i o nim myśli.

We własnym domu który znajduje się w Kaliforni leży kobieta o rudych włosach. Leży w sypialni i rozmyśla o ciemnoskórym mężczyźnie którego kocha pomimo tych 9 miesięcy rozłąki. Zapewne zastanawiacie się dlaczego, nie są razem skoro się kochają i tęsknią za sobą. Otórz powód jest prosty: 9 miesięcy temu kobieta o imieniu Camila dowiedziała się, że jest w ciąży lecz bała się powiedzieć o tym swojemu chłopakowi Brodueyowi bo znała jego zdanie na ten temat. Wiedziała, że on nie lubi dzieci bo tylko płaczą, chcą jeść, trzeba w nocy wstawać itp,  jednym słowem tylko przeszkadzają. Gdy Broduey jej to powiedział - przepraszam raczej wykrzyczał w twarz a następnie uciekł do swojego gabinetu, rudowłosa dziewczyna postanowiła, że skoro dziecko mu będzie przeszkadzać to ona również i czym prędzej wbiegła na schody, uciekła do pokoju by spakować tylko i wyłącznie najpotrzebniejsze rzeczy by następnie zabrać walizkę i usunąć się z jego życia raz na zawsze.  Teraz gdy leży w łóżku postawiła sobie cel , który już jutro spełni. Wróci do Buenos Aires ale nie wie czy powie Brodueyowi o dziecku.

Następnego dnia rudowłosa piękność o godzinie 8.00 stoi na lotnisku w Kaliforni i czeka w kolejce na odprawę. Wyciągła telefon i wybrała numer do Fran - swojej najlepszej koleżanki.
- Hej, Fran.
- Cami?! Boże, czemu się dopiero teraz odzywasz?! Wiesz jak się martwiła? - zaczęła krzyczeć Fran.
- Wiem i mam nadzieję, że mi wybaczysz. - powiedziała Cami do słuchawki.
- Kochana oczywiście, że Ci wybaczę! - wykrzyczała rozentuzjomowana włoszka. - Jejciu ale mam Cię ochotę przytulić.
- To akurat jest możliwe. - odparła ruda tajemniczym głosem.
- Ale jak to? - zadała pytanie zbita z tropu Francesca.
- No bo stoję w kolecje do odprawy. Czyli wracam do Buenos Aires i... - nie dokończyła bo przerwał jej pisk w słuchawce. -Francesca! Daj mi dokończyć.
- Okej, okej, już jestem spokojna.
- I mam do ciebie prośbę czy mogłabyś przyjechać po mnie na lotnisko?
- Oczywiście! Będę ja i Marco. - Camili spadł kamień z serca bo bała się, że nie będzie jej miał kto odebrać z lotniska.
- To super! Bądźcie tak o 12.00 , spoczko?
- Oczywiście! Będziemy czekać! Paaa- po pożegnaniu zakończyły rozmowę telefoniczną. Wreszcie dotarła do odprawy a następnie udała się do samolotu. Podróż była strasznie męcząca jak dla Camili. Odebrała bagaże i udała się do wyjścia z lotniska. Po krotkiej chwili usłyszała krzyk, który rozpoznała by wszędzie.
- CAMILA!!! - tak, to była na sto procent Francesca.
- Francesca! - powiedziała ciężarna i przytuliła się do przyjaciółki. Po dość długim przywitaniu włoszka zauważyła zmianę w przyjaciółce.
- Kobieto! Kiedyś została zapłodniona?! - wykrzyknęła na co wszyscy spojrzeli się w naszą stronę a Camila spaliła przysłwiowego raka.
- Ćśś, nie wszyscy muszą słyszeć twoje pytanie. - wysyczała do czarnowłosej.
- Dobra, dobra, lepiej powiedz kto jest ojcem.
- A możemy o tym pogadać trochę potem? - zapytała się z nadzieją, że przyjaciółka się zgodzi i na jej szczęście tak było.
- No dobra,pogadamy ale u mnie i wlaśnie tam zamieszkasz.
- Ale ja mam sobie coś znajdę- zaczęła protestować ruda.
- Nie ma żadnego ale! Nie pozwolę Ci mieszkać samej , a przedewszystkim, że jesteś w ciąży. - zaprotestowała Francesca. - A poresztą, który to miesiąc?
- Dziewiąty. Za tydzień powinnam rodzić.
- No to jeszcze lepiej! Za tydzień rodzisz i chcesz sama mieszkać?! Nie no ale z ciebie idiotka! A jakbyś tak w nocy zaczęła rodzić? Kto by Ci pomugł ? Ktoś opcy? Uważaj bo już Ci pomogą! A teraz dawaj mi lepiej te walizki i chodź za mną bo Marco czeka na nas przy aucie.- czarnowłosa wyrwała z rąk walizki ciężarnej i ruszyły w stronę wyjścia z lotniska. Gdy wyszły zauważyły Marco, który jak je tylko zauważył to uśmiechnął się do nich i podszedł po walizki.
- Hej Cami! O mój Boże! Ale Ci się przytyło! Coś ty pożarła?! Dinozaura? - zadawał pytanie Marco, który przyglądał się brzuchu rudej.
- Mi też miło Cię widzieć Marco. - powiedziała z uśmiechem Camila.
- Marco, weź już lepiej nic nie mów tylko weź te walizki. - powiedziała Fran a Marco choczo zabrał walizki a dziewczyny weszły do auta. Po zapakowaniu walizek, ciemnowłosy wsiadł do auta na miejsce kierowcy.
- Kochanie, Camilka zamieszka  nami. - powiediała słodko włoszka.
- Oczywiście koteczku. - odpowiedział Marco.  Podróż minęła im w bardzo przyjemnej atmosferze. Camila dowiedziała się, że Leon wraz z Violettą wyruszyli w podróż po Europie, Federico i Ludmiła zamieszkali w Paryżu a Naty i Maxi także się wyprowadzili tyle, że do Angli.
Gdy dojechali na miejsce Francesca wprowadziała Camile do mieszkania i pokazała jej pokój w którym będzie mieszkać a w tym samym czasie Marco zajmował się walizkami. Kiedy Marco wniusł walizki a Camila się rozpakowała, Fran zaprosiła ją do salonu i podała herbatę którą zapażyła.
- No to lepiej mi powiedz kto jest tym szczęściarzem. - zwróciła się do rudej włoszka. Na to pytanie kobiecie w ciąży zrzedła mina.
- Broduey. - szepnęła Camila ale tak aby Francesca ją usłyszała.
- Co Broduey? - zapytała się jej kobieta w ciemnych włosach, która brała właśnie łyka herbaty.
- Broduey jest ojcem. - na to nowinę włoszka wypluała całą zawartość buzi.
- A-a-ale jakto Broduey? - zapytała krztusząc się.
- Normalnie.
- A on wie o tym?
- Nie..
- Ale dlaczego? Przecierz ma prawo wiedzieć. - zaprotestowała Francesca.
- No to opowiem Ci co się wydarzyło 9 miesięcy temu. A więc... - i tak ruda kobieta zaczęła opowiadać czemu zniknęła.
- Moja ty bidulko.  - powiedziała Fran i przytuliła Camile. - Ale to nie zmienia faktu, że on nie ma prawa znać prawdy. - skarciłą ją na co ruda się zdenerwowała.
- Ale ja nie chcę abyśmy byli dla niego ciężarem!
- Już nie denerwuj się. W twoim stanie to nie jest wskazane, a poresztą on bardzo cierpiała... - zaczeła czarna ale ruda jej przerwała i poderwała się gwałtownie z sofy.
- Ja też cier..... - ale nie dokończyła bo przeszył ją ból. Chwyciła się za brzuch , a pod nią utworzyła się kaurza. - O Boże Fran zaczęło się. - szepnęła i spojrzała się w oczy Francesci.
- Ale jak to?! Przecież miałaś rodzić dopiero za tydzień! - zaczęła panikować włoszka.
- Ale dziecku się śpieszy!! Ałaaaaaa! - zawyła z bólu Camila. - Cholera Francesca ogarnij się! Zabierz mnie do szpitala!
- Już, już. - włoszka zaczęła chodzić w kółko nie mogąc znaleźć sobie miejsca. - MARCO!!! - wydarła się nacałe grdło.
- Co się stało, że tak krzyczysz? Camila nagle zaczęła rodzić? - zażartował Marco.
- A żebyś wiedział!
- Ale ja tylko żartowałem!
- A ja nie żartuje! Weź Cami do auta a ja wrzucę pare ubrań do jej torby. No ruchy , ruchy Marco! - denerwowała się coraz bardziej włoszka.
- Już ją biorę. - Marco podszedł do Camili, wziął ją na ręcę i zaprowadził do auta a tam wpakował ją na tylnie siedzenie a po chwili wpadła do auta Fran by następnie ruszyć z piskiem opon. Całą drogę Cami jęczała z bólu. Gdy dojechali do szpitala Marco i Fran wypadli z auta. Marco zabrał Camile na ręcę a  Fran wyjęła jej torbę z bagażnika.
- Lekarza! Lekarza! Dajcie mi lekarza ! Mamy tu rodzącą kobietę! - krzyczała włoszka gdy tylko wpadli do szpitala. Później wszystko potoczyło się okropnie szybko. Podbiegł lekarz, usadowili Camile na wózku a następnie zabrali na sale. Poród trwał trzy godziny, lecz w końcu z sali wyszedl lekarz i oznajmjł.
- Wasza koleżanka urodziła. - a wszystkim zrobiło się lżej.
- Możemy do niej wejść? - zapytał Marco.
- Oczywiście. - odparł lekarz a my udaliśmy się do Camili. Gdy weszliśmy zauwarzyliśmy ją leżącą na łóżku, zmęczoną ale i szczęśliwą z dzieciątkiem na rękach.
- Nie no Broduey się postarał. - szepnął Marco. - Normalnie skóra zdjęta z ojca.
- Wiem. - odparła Cami.  Piętnaście minut później dopokoju wpadł mężczyzna.
- Cześć. - powiedział i wszedł nieśmiało. - Można?
- To my was zostawiamy. - powiedzieli równo Marco i Francesca. Po ich wyjściu Broduey podszedł do jej łóżka i usiadł na krześle.
- To jednak prawda? - zapytał. - To mój syn?
- Tak.
- Wybacz mi, że w tedy tak powiedziałem, zareagowałem. Tęskniłem za tobą i kocham Cię. Kocham Was.
- Ja też za tobą tęskniłam. - szepnęłam a jedna samotna łza spłynęła po jej policzku.  - Też Cię kocham.
- Czyli, że mi wybaczasz? - zapytał z nadzieją a on kazała mu się nachylić. Gdy to uczynił pocałowała go.
- Mam nadzieje, że taka odpowiedź Ci wystarczy.


Wyniki konkursu

Oto są wyniki konkursu na OS i powiem tak. Gdybym mogła wszystkie z Was dostałyby pierwsze miejsce. Miałam ciężki wybór więc koleżanka mi pomogła, bo nie mogłam sama zdecydować. A i jeszcze jedno. Moja koleżanka też miała drobny problem z wybraniem 2 miejsca dlatego jest egzekwo (nie wiem jak to się piszę)

No to 2 miejsce

Lena Tavelli
i
Veronika Żerek 

1 miejsce

Kaśka :**

To więc tak wglądają wyniki z którymi pomogła mi koleżanka.
Gratuluję. Wszystkie OS były wspaniałe <333333333
Nagrody:

1 MIEJSCE

3 kolaże + udostępnianie bloga/blogów przez 15 rozdziałów ;)

2 MIEJSCE

2 kolaże + udostępnianie bloga/blogów przez 10 rozdziałów

Piszcie z kim kolaże i piszcie które blogi polecać ;)

Rozdział pojawi się niedługo :) Ale jeszcze dzisiaj.
Pozdrawiam
~~Gabi Tavelli

14.12.2013

Info

Wyniki za konkurs na OS. Dodam jutro. Trudno mi się zdecydować. Dostała 3 prace. I sie cieszę.
A i na blogu http://w-twych-ramionach-poznalam-milosc.blogspot.com/ poszukujemy kogos kto by pisał one shoty o Naxi.
Pozdrawiam
~~Gabi Tavelli

Rozdział 26

Francesca

Nagle usłyszałam jakiś głos. Był boski. Podeszłam do sali przesłuchań a tam śpiewał mój chłopak.
http://www.youtube.com/watch?v=9GcZL7O5lLE
Jezu jaki on ma talent. I on to przede mną ukrywał. Zemszczę się na nim. Stanęłąm i wsłuchiwałam się w jego boski głos. Nagle usłyszałam jakies kroki za sobą. Odwróciłam sie i zauważyłam Tomasa.
-Co Cię z nim łączy?-zapytał prosto z mostu
-Mnie z nim? Śmieszny jesteś. Nic nas nie łączy-odpowiedziałam myślać nad tym skąd on mógł się dowiedzieć.
-Nie wierzę Ci. Wiem że coś kombinujecie i dowiem się co. Obiecuję.-powiedział i odszedł
Ja tam stałam i wpatrywałam się w miejsce gdzie przed chwila stał Tomas.
-Co jest?-zapytał mnie Marco. jego głos mnie zawsze uspokaja.
-Nic. Tomas coś zaczyna podejrzewać że to całe chodzenie to no wiesz-powiedziałam
-Nie martw się wszystko się ułoży. Viola znajdzie chłopaka w sensie Leona albo Tomasa a my będziemy mogli być razem-odpowiedział-Idziemy do Resto?
-Nie mogę mam jeszcze zajęcia.-odpowiedziałam
-To może po zajęciach?-zapytał
-No mogę-odpowiedziałam
-No to do zobaczenia-powiedział i pocałował delikatnie w policzek.
-Do zobaczenia-wyszeptałam a on odszedł
Ruszyłam do sali tanecznej bo akurat mieliśmy zajęcia z Gregorio. Oczywiście przez całą lekcję mówił wszystkim że źle tańczą itd.

Tomas

-Viola? Idziemy może po zajęciach do jakiegoś baru czy coś?-zapytałem
-Jasne. Ale nie wiem czy mój chłopak się zgodzi-powiedziała a ja troszkę posmutniałem
-Nie dowie się-powiedziałem bez przekonania
-No to okej.-powiedziała-Po zajęciach przed Studio. Okej?
-Jasne-powiedziałem i odszedłem.
W oddali zauważyłem Marco. Podbiegłem do niego.
-Co ty kombinujesz? Chcesz skrzywdzić Violę?
-Że co ja? Ja skrzywdzić Violę? Dobry żart.
-Wiem że spiskujesz coś z Fran-powiedziałem-Dowiem się co.-odpowiedziałem i wyszedłem ze studio.

Czy Tomas sie dowie co kombnuje Marcesca?
Czy Viomas i Marcesca pójdą do Resto?

Krótki serozdzialik ale może dzisaj napiszę. Nie obiecuję.
Pozdrawiam
~~Gabi Tavelli

A i mam pytanie kto idzie/jedzie na koncert R5???

12.12.2013

Rozdział 25

Wow. Już 25 rozdział. Nie wiedziałam że bedę miała tyle weny XD.
Dobra nie zanudzam tylko zapraszam do rozdziału

Tomas

Po chwili wparowała Fran a za nią Marco.
-Hej Tomas. Mam pytanie co wy tu robicie z moją dziewczyną?-zapytał podejrzliwie Marco
-Eee. Ja tylko pokazuję Violi moją piosenkę którą zaśpiewam na przesłuchaniu.  A ty już byłeś?
-Nie ale zaraz mam być-odpowiedział
Nagle się odwrócił gwałtownie i zaczął krzyczeć cos w rodzaju:
-Idźcie sobie stąd. Mam was dość
Czy coś w tym rodzaju.
-A tobie co? Widzisz jednorożce?-zapytałem z ironią i zacząłem się śmiać
-A co masz problem?-zapytał a gdy ja na niego spojrzałem od razu spoważniałem.
-Ty na serio? Jednorożce?
-No wiesz. Chyba tak-odpowiedział
-Spoko.-odpowiedziałem
-Dobra chodźmy na przesłuchanie-powiedział Marco
Dziewczyny przytaknęły a Fran złapała Marco za rękę którą po chwili cofnęła. Coś ona kombinują z Marco. I dowiem się co. Przysięgam.

Maxi

Ten cały Louis jest jakiś podejrzany. Niby udaje dobrego przyjaciela ale on coś knuje tylko nie wiem co.
-Hej Maxi-powiedziała Cami-Widzę że to dla Naty mnie rzuciłeś. Jestem ciekawa w czym ona jest lepsza ode mnie. Co? Jest ładniejsza i mądrzejsza? Czy co? Wiem a może ona lepiej całuję? Hę?
-Nie! Ona jest sobą!-krzyknąłem wściekły i odszedłem zły na moją byłą dziewczynę.
Nie wiem po co ona się wtrąca. Zerwałem z nią i nie powinno jej to obchodzić co ja teraz robię. Po chwili poczułem czyjąś delikatną dłoń na moim ramieniu. Wiedziałem że to dłoń Naty. Odwróciłem się i się do niej mocno przytuliłem. Jej dotyk mnie uspokajał.

Francesca

Coś Tomas podejrzewa jeśli chodzi o mnie i o Marco. Dlaczego mam takie przypuszczenie? Bo jakoś się dziwnie na nas patrzy. Chyba jest zazdrosny o Violę. Dlaczego o nią? Bo gdyby nie był o nią zazdrosny to by nie patrzył się na nią z takim czymś w oku. A na Marco z taką nienawiścią. Nie nie nienawiścią z hmm no nie wiem jak to nazwać. Z takim czymś. Co nie jest chyba czymś pozytywnym.
-Tomas? Ty jesteś zazdrosny o Violette?-zapytałam sie go prosto z mostu gdy Viola iMarco odeszli
-Że co? Ja zazdrosny o Violę? Skąd wiesz-zapytał
-Przeciez to widać na kilometr.
Nagle..

Co nagle?
Co z Louisem?
Zniszczy Naxi razem z Cami?

Nawet nawet se rozdzialik. Licze że Wam sie podoba

Przypominam

Przypominam że do jutra macie czas na wysłanie one shota na konkurs.
gabi27012001@onet.pl
ewentualnie na moje konto google
xabianistka@gmail.com
Idę pisać rozdział
~~Gabi Tavelli

11.12.2013

Przypomnienie +informacja

Przypominam o konkursie na one shota który trwa do piątku. Liczę że dostanę jeszcze jedną pracę chociaż.

Przepraszam też za brak rozdziałów na obu blogach ale miałam dodać jednak się nie udało. Jutro postaram się dodać a w piątek to chyba nie bo przyjeżdża moja siostrzenica. Mimo że jest mała potrafi rozwalić wszystko dlatego wolę nie włączać wtedy kompa ;(


~~Gabi Tavelli

Zdjęcia

Jak już pisałam na pierwszy ogień wrzucę zdjęcia Marco <3
Nie wrzucę wszystkich co mam na komputerze bo tego jest sporo.






















































No to tyle co do zdjęć.
I mam prośbę do Sonii Malik
Napisz w komentarzu e-maila którego używasz do logowania się w google bo potrzebuję do dodania współtwórców na bloga
http://marcesca-viomas-i-inni.blogspot.com/
Dzisiaj prolog mogę napisać.
~~Gabi Tavelli