4.02.2014

rozdział 33

Sorry za wielkośc czcionki ale w wordzie pisane. xd
Miał być wczoraj ale jest dzisiaj. 

Federico
Gdy tak każdy użalał się że Viola jest w szpitalu w tym ja do szpitala weszła Ludmiła.
-Ona…. Ona żyje? –zapytała
-Na razie. Ale nie wiadomo. Może umrzeć-powiedział zapłakany Tomas
-Nie martw się. Wszystko będzie dobrze.-uspokajałem przyjaciela.
-Łatwo Ci mówić! –wykrzyczał –Twoja dziewczyna nie leży w szpitalu przyczepiona do jakiś maszyn i nie ma szans że odejdzie w każdej chwili. Ty nie czujesz tego bólu co ja-krzyknął zrozpaczony
-Wiem. Ale jak moja dziewczyna będzie kiedyś w szpitalu to też będę tak się darł-krzyknąłem
-Przepraszam-wyszeptał
-Stary. Nie rozumiesz że i tak czy siak Violka będzie istniała do końca świata i dłużej-powiedział Marco-Nieważne czy będzie żyła czy nie. Ona wciąż będzie w twoim sercu i umyśle-powiedział.
-Mam pytanie. Czy gdyby Fran, oczywiście nie życzę jej tego, wylądowała w szpitalu to takie wytłumaczenie że wciąż będzie żyła Ci wystarczy? Zastanów się.-powiedział Tomas.
-Słuchaj. Ja się zastanowiłem! Ja bym nie zadręczał się tak jak ty. Ja bym wierzył że ona lada moment się obudzi. Nie płakałbym bez końca-powiedział Marco
Dalej tej kłótni nie słuchałem. Byłem wpatrzony w Ludmiłę. Tak. Zakochałem się po uszy. Ale czy ona czuje to samo?
-Ludmiła? Dobrze się czujesz? –zapytałem z troską w głosie
-Tak. Po prostu. Nieważne
-Mi możesz powiedzieć
Dziewczyna spojrzała na mnie a z jej oczu poleciały łzy.
-Nie płacz-uspokajałem dziewczynę
-Jak mam nie płakać skoro moja przyjaciółka jest w szpitalu.
-Spokojnie. Ona z tego wyjdzie-powiedziałem i przytuliłem się do dziewczyny.

Tomas

Dlaczego oni nie mogą zrozumieć jak mnie to boli. Nie rozumieją jak ja ją kocham. Gdy ona odejdzie to odejdę razem z nią. Bez niej moje życie nie ma sensu. Gdy tak rozmyślałem z Sali mojej dziewczyny wyszedł lekarz.
-Doktorze. Czy Violetta Castillo. Czy ona się obudziła? –zapytałem z nadzieją
-Panienka Castillo. Tak. Ona się owszem obudziła, co nas zdziwiło, ale ma bardzo słaby organizm.
-A można do niej wejść.
-Jasne ale pojedynczo i nie na długo-powiedział i poszedł.
Podszedłem do drzwi i wszedłem do jej pokoju. Leżała na łóżku.
-Violetta? –powiedziałem a ona skierowała swoje brązowe oczy w moją stronę.
-Tomas? Co się stało? Co ja tu robię? –zapytała zdezorientowana
-Studio wybuchło-powiedziałem
-Że co? Ktoś zginął? –zapytała
-Nie mam takich informacji. A ja chciałem iść za Ciebie. To ja powinnam być tutaj a nie ty-powiedziałem
-Nie Tomas. Ja weszłam do studio. Moja wina
-Nie. Mów tak. Ja powinienem tam być. Dla Ciebie byłem zrobić wszystko. Najgorsze jest to że ja przeczuwałem iż coś się stanie.-powiedział
-Kochanie. Nie obarczaj się o to. Co się stało to się nie odstanie-powiedziała
-Cieszę się że jednak żyjesz-powiedziałem z uśmiechem na ustach
-A ja Ciebie niby nie? –zapytał podejrzliwie
-No nie wiem nie wiem-zacząłem się z nią droczyć
-To podejdź tutaj.-powiedziała a ja spełniłem jej polecenie-Schyl się.
Jak tylko to uczyniłem Viola wpiła się w moje usta
-Teraz wiesz że Cię kocham? –zapytała
-No. Chyba tak-powiedziałem

Francesca

Od kiedy Tomas wszedł do Sali atmosfera na korytarzu się rozluźniła.
-Fran? A może pójdziemy już do domu? –zapytał mnie Marco i zaczął masować moje plecy
-Nie. Viola jest w szpitalu a ty tylko o jednym.-powiedziała zła. –I to na dodatek przed Mikołajkami-przypomniała.
-E tam. Ważne że żyję. Możemy iść. Proszę bo jestem dzisiaj jakiś taki… nie wyżyty-powiedział na co ja się zaśmiałam.
-No to chodź. Ty nie wyżyty mężczyzną-powiedziałam
-My idziemy-powiedział uradowany Marco i za nim się obejrzałam znaleźliśmy się w windzie.
Zaczął mnie dotykać. I wtedy zauważyłam kamerę.
-Marco. Tu jest kamera-wskazałam na monitoring.
On spojrzał na kamerę. Uśmiechnął się i zaczął machać ręką.
-Uspokój się.
-Chcę odwrócić jej uwagę.
-Po co?
-Nie wiesz??
-No nie za bardzo-powiedziałam a drzwi do windy się otworzyły.
-Nieważne.-powiedział i pociągnął mnie za rękę.
Gdy dobiegaliśmy do jego mieszkania dostałam SMS-a.
„Ty będziesz następna”
Zaczęłam się zastanawiac nad tym SMS-em. Ale będę się nad tym martwić później. Nie chce psuć Marco fantazji.

Narrator

-Ona żyje!!
-Nie to niemożliwe. Wysadziliśmy studio. Ona nie ma prawa żyć-rozległo się z krzaków.
Nagle podszedł do nich chłopak
-Witaj. Jak tam?
-Na razie dobrze. Wyciągnę coś od Naty na temat Marco i innych-powiedział
-Dziękuję kotek.
-Dla Ciebie wszystko.-powiedział i odszedł w stronę z której nadszedł.

Taki se do kitu rozdzialik.
iczę że Wam się podoba
Pozdrawiam
~~Sel

1.02.2014

Info

Założyłam kolejnego bloga
Tym razem z OS
Wiem
za dużo ale cóż.
Kocham pisać.
Tym bardziej OS ;)
Rozdział tu jutro lub pojutrze najpóźniej
http://tomas-viola-one-shoty.blogspot.com/
Tutaj link do bloga ;)
Pozdrawiam
~~Sel